Ot informacja dołująca z dnia dzisiejszego:
„Premierzy Polski i Słowacji Ewa Kopacz i Robert Fico podpisali dzisiaj w Siemianowicach Śląskich list intencyjny ws. współpracy w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego. Oba kraje negocjują ws. produkcji wozu będącego połączeniem podwozia Rosomaka ze słowacką wieżą.[…]”
Co my wnosimy do tego interesu jako Polska? Czy może inaczej, co wnosi polska myśl techniczna?
Przecież Rosomak to jest konstrukcja zaprojektowana w Finlandii, takim małym kraiku w firmie Patria. My wytwarzamy/liśmy Rosomaki na licencji i były ostatnimi czasy z tym pewne problemy.
Co jest największą wartością takiego wozu jak Rosomak? Oczywiście system jezdny, opancerzenie, elektronika i bezobsługowa wieża.
Jeśli dobrze pamiętam, to dopancerzeniem Rosomaka, po pierwszych eksperymentach w Afganistanie, zajmowała się jakaś makaroniarska firma. Elektronika z pewnością pochodzi od Finów, a teraz super do nowego Rosomaka wieżę dołożą Słowacy.
Kurna, to na czym my będziemy zarabiali w tym kontrakcie? Gdzie jest do cholery nasza myśl techniczna, jeśli tak skomplikowaną część, jak wieża będzie dziełem pasterzy ze Słowacji?
Ja się pewnie nie znam i błądzę, więc może ktoś mi pomoże w docenieniu tego sukcesu?
No i może wytłumaczy to – jakim sposobem polski przemysł, mając Rosomaka od lat, nie potrafił zaopatrzyć go w super wieżę. Taką wieżę, że klękajcie narody i to w wielu opcjach?