telok2 telok2
318
BLOG

Czy Polska i Węgry mają wspólne interesy?

telok2 telok2 Polityka Obserwuj notkę 11

Notkę tę napisałem w kwietniu ubiegłego roku. Moim zdaniem jest nadal aktualna. Mieliśmy w Polsce wizytę Premiera Orbana i było z tym nieco zabawy. Nasza Pani Premier pouczała Orbana i dała mu reprymendę – co jest dosyć osobliwe w sferze dyplomacji. Pan Prezes Jarosław Kaczyński odmówił spotkania z Premierem Orbanem. Jak rozumiem, JK ma tyle spotkań z premierami różnych państw, że Orbana olał. Hmmm …

Poniżej moja notka z kwietnia 2014.

 

 Jest dzisiaj kilka ciekawych notek, które dotyczą Węgier. Nasz Szanowny Gospodarz coś o tym napisał, jest też notka Coryllusa jak zwykle ciekawa.

Ja też chciałem dołożyć swoje trzy grosze, zachowując oczywiście skromną pozycję, bo gdzie mi tam do Autorów wymienionych powyżej.

Najpierw kilka wrażeń. Czy Polacy lubią Węgrów? No raczej tak. Ja już tu pisał nie będę o roku 1956 i innych takich. Wspomnę tylko to, czego może młódź nie pamięta, czyli autostop.

W latach siedemdziesiątych było w Polsce coś takiego. Kupowało się w PTTK książeczkę Autostop z kuponami i jeździło się po Polsce. Osobliwością tego czasu byli Węgrzy. Nasi bratankowie książeczek nie kupowali i jeździli na flagę węgierską. Czy system edukacji był wtedy lepszy, czy też kierowcy byli bardziej obyci, to nie wiem. Faktem jest, że system na flagę węgierską był bardzo skuteczny i spotykałem na swoich drogach sporo Węgrów. Gadało się z nimi po rusku i to z wielkim trudem, ale dawało się radę:)

Tyle wspomnień, a teraz nieco poważniej.

Polska i Węgry są w zupełnie innej sytuacji traktatowo-politycznej. Węgry po Trianon są kadłubkiem Wielkich Węgier, z krótkim przerywnikiem, gdy za Adolfa coś tam odzyskali na chwilkę. Węgrom wcale nie zależy na nienaruszalności granic w Europie.

Zupełnie w innej sytuacji jest Polska. Polskie władze muszą stawać na głowie, by potwierdzać nienaruszalność granic określonych traktatowo. To jest owoc Jałty, gdzie mocarstwa zatwierdziły aneksję połowy II RP przez sowietów i wielkodusznie ofiarowały Polsce kawałek Niemiec.

Niemcy na razie coś tam mruczą ziomkostwami, ale nic więcej nie robią, ale mogą.

No i teraz widać różnicę interesów. Węgrom aneksja Krymu nie wadzi, bo to potencjalnie otwiera im drogę do roszczeń terytorialnych. Mają duże skupiska Węgrów przy granicy Rumunii, Słowacji, Jugoli. Może nie teraz, ale za kilka lat?

Polska jest w sytuacji diametralnie innej. My musimy bronić nienaruszalności granic określonych traktatami, bo innego wyjścia nie mamy. Podważenie traktatów, to powrót Niemiec na ziemie zachodnie i tyle. Raczej ziemi na Wschodzie nie odbijemy i nie odbierzemy Wilna, czy Lwowa.

Orban oczywiście może swoje gry z czekistami prowadzić, bo to pozwala mu na wywieranie nacisku. Zawsze może sąsiadom coś zasugerować na przykładzie Krymu.

Tu nasze drogi z Węgrami się rozchodzą. Bywa i tak.

Czy możemy mieć pretensje do Węgrów?

No gdzie tam. Każdy gra, jaką kartę ma.

Warto tu zacytować starego cynika z GB.

Henry John Temple, 3. wicehrabia Palmerston:

„Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”.

Polska też nie ma wieczystych sojuszników i nawet Węgry takim sojusznikiem nie są!

telok2
O mnie telok2

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka