Pytanie w tytule może być idiotyczne dla młodych intelektualistów. No to fakt, ale …
Czy wartością w wiekach średnich nie był wspólny język? Wszak językiem ludzi, którzy coś tam z nauki liznęli była łacina?
Wyobraź sobie czytelniku, że po ukończeniu szkoły średniej w Polsce, możesz studiować na każdej uczelni w Europie i nie musisz się uczyć jakiegoś psiego języka. Jedziesz i oni, na tej uczelni gadają tak, że zrozumiesz.
Co osobliwe, to i z ludźmi wykształconymi też się dogadasz.
Komu przeszkadzała łacina?
Wyobraź sobie Czytelniku Szanowny, że poza swoim rodzimym językiem znasz łacinę i dogadasz się w każdym kraju Europy. Bajka? Nie, tak było w wiekach „ciemnych”. Tak było w Średniowieczu.
Czemu ten system upadł? Czy może Reformacja zniszczyła Europę jako jedność?
Jak myślisz Czytelniku Szanowny, czy lepiej i łatwiej jest nauczyć się łaciny (która jest niesamowicie precyzyjna), czy pięciu języków psich, które w przekładach prowadzą do kompletnych absurdów?
Co ciekawe, to naukowcy dalej łaciną operują. Z jakiego powodu, jak myślicie?